Styczniowy niedzielny poranek. Bezlitosny budzik ogłasza 6.30. Zważywszy na dzień tygodnia, przeżyć koszmar pobudki jest szczególnie trudno. Wszyscy członkowie ekipy szykują się do bardzo ważnego wydarzenia. Jeszcze półotwarte oczy wkrótce mają rozbłysnąć blaskiem radości i dumy. Każdy chwyta ciepły sweter, rękawiczki i czapkę w nadziei, że może nie zmarznie. Jeszcze tylko pytanie „Czy wszystko zabrałem?”, sprawdzenie zawartości plecaka, łyk kawy i… kierunek modelarnia. Powód? Sprawdzenie modeli w praktyce – oblot na lotnisku w Bednarach! Planowana zbiórka przeciąga się o kilkadziesiąt minut. Ostatecznie jednak zbieramy się mocną ekipą w składzie: Michał , Krzysiek, Mateusz, Kamil, Mikołaj, Iza oraz Maciej – pilot. Do skrzynek pakujemy narzędzia i materiały, które mogą się przydać do ewentualnych poprawek podczas składania samolotu. Akumulatory są już podłączone do ładowania. Spoglądamy przez okno – zaczyna prószyć śnieg.
Na moment pojawia się w oczach niepewność, jednak pocieszamy się, że trudne warunki to żadna przeszkoda. Wszystko gotowe. Cały sprzęt ładujemy do samochodów i wyruszamy.
Na miejscu wszyscy są podekscytowani. Chłopaki biorą się za skręcanie pierwszego modelu – Szerszenia (samolot klasy Regular). Jest zimno, wilgotno i wietrznie, jednak, zajęci pracą, nie odczuwamy tego. W trakcie składania samolotu należy jeszcze dokonać ostatnich poprawek i dołożyć obciążenie.
Gdy maszyna jest już skręcona, a aparatura sterująca sprawdzona, nadchodzi chwila próby. Odchodzimy na bok i z niepokojem obserwujemy, jak wystartuje owoc naszej pracy. Maciej rozpędza samolot. Wszyscy stoimy bez ruchu, jakby w obawie, że coś zniweczy nasze dzieło. Po paru sekundach z radością patrzymy w niebo. Szerszeń leci! I to jak! Prezentuje się cudownie! Jego lot jest idealny, wymarzony, piękny! Za chwilę podchodzi do lądowania. Delikatnie, z gracją i bez szwanku siada na pasie startowym. Pilot mówi , że Szerszenia prowadzi się bardzo poprawnie, jest idealnie wyważony, stabilny, dobrze reaguje na stery, szczególnie na ster kierunku, który zwykle miał nieco za małą skuteczność.
Udało się! Jesteśmy szczęśliwi! Robimy pamiątkowe zdjęcie.
To jednak nie wszystko na dzisiaj. Trzeba jeszcze sprawdzić, jak poleci Pszczoła (samolot klasy Micro). Michał z Mikołajem biorą się do pracy. Szybko skręcają mniejszy samolot. Maciej sprawdza, czy stery zadziałają prawidłowo. Wygląda na to, że jesteśmy gotowi. Postanawiamy, że wystartujemy z ziemi. W trakcie zawodów start odbywa się przez rzut z ręki. Maszyna się rozpędza i wznosi. Kolejny sukces! Będziemy jednak musieli dokonać kilku poprawek. Najważniejsze, że wiemy już, co zmienić.
Zmarznięci, ale szczęśliwi pakujemy Pszczołę i Szerszenia do samochodów. Wracamy do modelarni. Po rozgrzewającej herbacie znów bierzemy się do pracy.