Po śniadaniu wyruszyliśmy do Kennesaw State University oddalonego o zaledwie 10 km od naszego hotelu. Na miejscu okazało sie, iż niektóre drużyny z Ameryki Północnej przyjechały na zawody samochodami ciężarowymi wyposażonymi w przenośne warsztaty, generatory prądu, tokarki itp.
Po zarejestrowaniu się przeszliśmy do sali, w której wystawiane są modele. Tutaj okazało się jednak, iż wyposażenie warsztatu nie przekłada się na umiejętności modelarskie. Znaczna cześć modeli jest wykonana co najmniej … siermiężnie. Trzeba nieskromnie przyznać, iż w porównaniu z nimi nasz model wygląda naprawdę profesjonalnie. Pozostaje jeszcze kwestia weryfikacji konstrukcji w powietrzu, a na tym polu, jak wykazują dotychczasowe doświadczenia, nie zawsze wygląd i jakość wykonania modelu gra decydującą rolę.
O godzinie 10:00 rozpoczęły się pierwsze prezentacje. Skorzystaliśmy ze zgody ekipy Politechniki Warszawskiej i przysłuchiwaliśmy się ich prezentacji. Nie taki diabeł straszny – znów wydaje się, że na tym polu wypadamy całkiem nieźle i że nasze przygotowania i prace były właściwie ukierunkowane.
Żeby zrobić większe wrażenie na konkurencji zmontowaliśmy oba modele. Po krótkim przygotowaniu i zdefiniowaniu raportu zmian względem projektu technicznego byliśmy gotowi do badania technicznego.Badanie rozpoczęło się od pomiaru wymiarów modelu. Tu pojawiły się nieścisłości … Wyjaśnijmy może w tym miejscu na czym polega problem. Przy prawidłowym układzie ekipa SAE zawiązuje się niemal na rok przed zawodami. W tym czasie prowadzi rozmowy ze sponsorami, projektuje, a w następnej fazie buduje model. W naszym wypadku ten proces przebiegł kilkukrotnie szybciej. Kolejne działania wymuszane były terminami – deadlines – których nie mogliśmy niedotrzymać. Z tego względu raport techniczny powstał, i został wysłany do SAE, w momencie, gdy model był ciągle w fazie projektowania. Doświadczenia zdobyte podczas budowy i oblotów modelu spowodowały wprowadzenie zmian konstrukcyjnych w modelu, które nie znalazły odzwierciedlenia w raporcie.
Ale wróćmy do badania technicznego. Różnice wymiarowe zostały skonstatowane, ale była to właściwie jedyna negatywna uwaga wyrażona werbalnie. Model wzbudził zaciekawienie komisji, która wyraziła uznanie dla rozwiązań konstrukcyjnych, jakości i estetyki wykonania. Komisja wnikliwie zbadała funkcjonowanie serwomechanizmów, wielkość komory ładunkowej i mocowanie obciążników oraz kilka innych parametrów znanych zapewne tylko komisji. Spisano protokół z opisem modelu i użytych komponentów. Na tym badanie zakończono. Model eksponowany był dalej na sali wystawowej. Z ust odwiedzających padały nawet stwierdzenia piękny. W tym czasie Tomek z Radkiem wyruszyli do Cobb County Radio Control Modeler’s Club, na którego terenie odbywać się będą loty. Położony on jest w ekskluzywnej dzielnicy, pełnej urokliwych osiedli domków jednorodzinnych o bardzo ciekawej architekturze – tym ciekawszej, iż domy są oparte na konstrukcji drewnianej szkieletowej obitej płytą OSB.
Cobb County Radio Control Modeler’s Club okazał się bardzo profesjonalnym klubem modelarskim – asfaltowy pas startowy, zadaszone stanowiska modelarskie, box administracji. Tomek wyraził podziw z tego powodu, wspominając iż zwykła ława ustawiona przy pasie modelarskim na Kobylnicy nie przetrwała w stanie nieuszkodzonym nawet sezonu. Stwierdził, iż lotnisko jest całkiem spore i choć na przedłużeniach osi pasa znajdują się linie drzew o znacznej wysokości, to jednak wykonanie niskiego, nierozwleczonego kręgu powinno być możliwe bez większych problemów przy odpowiedniej pogodzie. Pogoda ma znaczenie podstawowe. Silne podmuchy wiatru mogą utrudniać utrzymanie kierunku na rozbiegu i dobiegu, mogą też spowodować przeciągnięcie jednego ze skrzydeł i doprowadzenie do sytuacji korkociągowej. Z kolei wiatr w łożu – w osi pasa – skraca długość rozbiegu i dobiegu. Rosnąca temperatura ma zawsze wpływ negatywny obniżając moc silnika, zwiększając rozbieg i redukując prędkość wznoszenia.
Z jednej strony warunki są równe dla wszystkich, ale trudniejsze sprzyjają wyszkolonym lepiej technicznie pilotom. Co do Tomka mamy pewność, iż jest bardzo dobrym pilotem i poradzi sobie ze zmiennymi warunkami. Na razie prognozy są dobre, temperatura 20-25°C. W niedzielę pogoda ma być słoneczna i bez opadów, w sobotę przewidywane są burze z opadami. W Cobb County Radio Control Modeler’s Club porozmawialiśmy jeszcze z miejscowymi modelarzami pytając o możliwość wykonywania lotów przez pilota nie posiadającego licencji amerykańskiego stowarzyszenia modelarskiego AMA, a tylko licencję krajową kraju obywatelstwa. Odpowiedź była pozytywna, mamy nadzieję iż w tej kwestii nie będzie problemów. Po tym rekonesansie Tomek z Radkiem wrócili do Kennesaw State University. Tam o godzinie 12:30 kolejną prezentację (w klasie Regular) mięli studenci Politechniki Warszawskiej. Zostaliśmy poproszeni o zarejestrowanie filmu z ich prezentacji naszą kamerą, na co oczywiście przystaliśmy. Prezentacja modelu #36 Akademickiego Klubu Lotniczego Politechniki Poznańskiej odbyła się w sali 182 o godzinie 15:30. Od ekipy Politechniki Warszawskiej pożyczyliśmy laptopa do wykorzystania podczas prezentacji oraz przygotowania się do niej. Prezentację przygotował Marcin Pilarczyk z Wojtkiem Batogiem, który zresztą referował temat. Prezentację oceniali pracownicy firmy Lockheed Martin Dave Trawinski i Dionne Hampton, oraz emerytowani inżynierowie lotniczy amerykańskich sił zbrojnych Ralph Bell i Bill Smith – wszyscy zaangażowani w przeszłości w projekt samolotu F22. Dave Trawinski rozpoczął spotkanie od polskiego dzień dobry, zakończył słowem dziękuję. Prezentacja trwała ok. 10 minut. Wojtek znakomicie obrócił w żart drobne niesprawności laptopa podczas prezentacji, co wywołało uśmiech na twarzach członków komisji. Po właściwej prezentacji nadszedł czas na pytania. Członkowie zadali ich kilka. Dobra znajomość angielskiego pozwoliła ze swadą odpowiadać Wojtkowi na poruszane kwestie. Zaciekawienie komisji wzbudził m.in. kadłub wykonany z węglowego kija wędkarskiego. Na tym zakończyło się oficjalne przesłuchanie. W oczekiwaniu na oficjalny briefing skonsumowaliśmy po jakimś amerykańskim fast-foodzie i odreagowaliśmy po stresującej prezentacji.
O godzinie 17:00 odbyło się oficjalne spotkanie ekip w sali 400, do której dotarło – jak się wydaje – nawet 400-600 osób. Omówiono zagadnienia związane z organizacją i bezpieczeństwem lotów. Przedstawiono procedury zawodów i poinformowano o serwerze dostępnym podczas lotów dla ekip, na którym będą na bieżąco publikowane informacje o ciężarach udźwigniętych przez inne drużyny, co pozwoli dobierać właściwe obciążenie modelu w następujących po sobie kolejkach lotów. Na serwerze pojawią się także informacje meteo. Na koniec przedstawiono wyniki oceny raportu technicznego i prezentacji. W gronie 39 ekip uzyskaliśmy następujące miejsca i punkty: prezentacja: miejsce 17 – 42.1250/50.0000 punktów raport: miejsce 27 – 40.3333/50.0000 punktów Ostatecznie uplasowaliśmy się na miejscu 20. Raport – tu nie spodziewaliśmy się dobrego efektu, ze względu na omówione wcześniej problemy. Prezentacja wypadła znacznie lepiej, a na tej działce udało nam się nawet pokonać doświadczonych udziałem w poprzednich konkursach kolegów z Politechniki Warszawskiej. Teraz o wszystkim zadecydują loty. Na drużynie spoczywa obowiązek przygotowania modelu do lotu, ale i tak największy stres przeżywać będzie Tomek, który pełni w ekipie obowiązki pilota. Po odprawie odebraliśmy koszulki SAE i ruszyliśmy w okolicę poszukując czegoś do wrzucenia na ruszt. Usadowiliśmy się w pizzerii, gdzie po uiszczeniu opłaty $7.00/os. uzyskaliśmy nielimitowany dostęp do kilkunastu gatunków pizz, sałatek, szarlotek, lodów i słodzonych napojów typu Coca-Cola (wody mineralnej, a tym bardziej gorzkiej herbaty nie uświadczysz) poznając tym samym słodką tajemnicę potwornej otyłości wielu Amerykanów. Nie jest to jedyna przyczyna – na każdym kroku widać, iż Amerykanin bez samochodu czuje się chyba jak człowiek bez butów – nawet po przysłowiową gazetę podjeżdża samochodem – i wcale nie jest to przejaskrawienie sytuacji. Po zapewnieniu organizmowi strawy materialnej pojechaliśmy nasycić dusze sennym nastrojem klubu Cobb County Radio Control Modeler’s Club. Trwały tam ostatnie przygotowania do jutrzejszych zawodów. Po powrocie do hotelu i modyfikacjach Tomka wprowadzonych do modelu-gumówki opiekuna naukowego ten ostatni wraz z projektantem modelu przystąpili do szlachetnej rywalizacji o palmę pierwszeństwa. Tym razem model opiekuna latał znacznie dalej, wlatując zresztą w pobliskie drzewa, ale niewątpliwie projektant nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Po tych wyczerpujących zawodach ekipa zapadła w głęboki sen zachęcana zapowiedziami ekstremalnie wczesnej (5:30) pobudki – loty bowiem rozpoczynają się około godziny 8:00, jednak na miejscu należy być o godzinie 7:00. Życząc miłego dnia mówimy dobranoc. PS: Jeszcze raz przepraszamy za literówki. Relacja powstaje późno w nocy na PDA, który stworzony jest raczej z myślą o czytaniu tekstów niż ich wpisywaniu. Na stronie pojawia się tylko część materiałów – reszta, m.in. film powstający na zlecenie TVP3 Poznań, a także potężna liczba zdjęć – ujrzą światło dzienne po naszym powrocie na ojczyzny łono.
Zobacz galerię zdjęć z 18.IV.