dzień 2 – 2008

przez | 16 kwietnia 2008

16 kwietnia 2008r. Noc z 15 na 16 kwietnia przespaliśmy jak zabici w bardzo dobrych warunkach dzięki gościnie udzielonej nam przez parafię św. Floriana w Detroit. Pomimo zmiany czasu, obudziły nas dopiero budziki – zmęczenie zwyciężyło nad przyzwyczajeniem i strefami czasowymi. O 9:00 zjedliśmy śniadanie, po czym pożegnaliśmy się z ks. Tomkiem Sielickim, wylatującym tego dnia do Polski. Tomek zapewnił nam najwyższej jakości obsługę logistyczną: wypożyczenie samochodu, odbiór z lotniska, nocleg w Detroit i śniadanie na drogę. Do tego otrzymaliśmy katę SIM jego amerykańskiego telefonu komórkowego, z którego będziemy mogli korzystać w USA i amerykańską kartę płatniczą do tankowania paliwa. Po zwróceniu samochodu w Chicago będziemy mogli spędzić noc na probostwie, a potem zostaniemy podwiezieni na lotnisko. Bez pomocy Tomka byłoby nam znacznie trudniej jak na pierwszy raz w USA.

Po śniadaniu ruszyliśmy w drogę. Dodge choć ma tylko silnik benzynowy 2.4 dziarsko rwie do przodu. Na amerykańskich autostradach o szerokości średnio 3-4 pasów najbardziej docenia się zalety tempomatu. Po pewnym czasie dostaliśmy od Tomka informację, iż przesyłka nie została poprzedniego dnia dostarczona gdyż cyfra 1 została pomylona z … 7. Amerykanie piszą 1 jak I, wszystko co ma dodatkową kreseczkę ukośną może być potraktowane jako 7. Dziwne tylko, że kurier nie zadzwonił do księdza Janusza, którego numer był na liście przewozowym podany. No nic, mają dowieźć w środę po południu.

Trasa liczyła 1150 km, co wydaje się sporym dystansem, jednak szerokie amerykańskie autostrady, bez płatnych odcinków i korków, oraz z nielicznymi tylko i nieuciążliwymi remontami, okazały się wyjątkowo przejezdne. Co prawda jakość dróg w części północnej trasy pozostawiała wiele do życzenia, to już w części południowej było dużo lepiej, żeby nie powiedzieć bardzo dobrze. Ponoć to ostrzejsze zimy na północy mają taki wpływ na drogi. Ale także dofinansowanie ze środków federalnych olimpiady w Atlancie zrobiło swoje. Wliczając dwa tankowania i krótki postój w Burger Kingu uzyskaliśmy średnią 100 km/h na trasie przy średnim zużyciu 10 L/100km (20 zł/100km). Więcej się nie udało – ograniczenia prędkości wahają się w zakresie 55-70 MPH, choć jak zauważyliśmy, przyjętą zasadą jest utrzymywać prędkość 5-10 MPH większą.

Po drodze okazało się, że przesyłka jeszcze nie dotarła. Niedobrze. Został czwartek na odbiór, w piątek zawody … Jak widać łatwiej przebyć Atlantyk niż dotrzeć pod drzwi w USA. Poniżej etapy drogi, które przebyła nasza przesyłka:
2008-04-11 14:12 Poznań – Poland Przesyłka przygotowana do wysłania
2008-04-11 17:34 Poznań – Poland Przesyłka opuściła punkt tranzytowy DHL Poznań – Poland
2008-04-12 20:51 Leipzig – Germany Przesyłka opuściła punkt tranzytowy DHL Leipzig – Germany
2008-04-13 06:07 Frankfurt – Germany Planowany przylot przesyłki do stacji DHL w Frankfurt – Germany
2008-04-14 20:09 Frankfurt – Germany Transfer przesyłki przez Frankfurt – Germany
2008-04-14 20:10 Frankfurt – Germany Przesyłka opuściła punkt tranzytowy DHL Frankfurt – Germany
2008-04-14 20:14 East Midlands – UK Planowany przylot przesyłki do stacji DHL w East Midlands – UK
2008-04-14 22:23 East Midlands – UK Przesyłka opuściła punkt tranzytowy DHL East Midlands – UK
2008-04-15 01:24 DHL Wilmington Airpark, OH – USA Planowany przylot przesyłki do stacji DHL w DHL Wilmington Airpark – USA
2008-04-15 02:10 DHL Wilmington Airpark, OH – USA Odprawa celna zakończona o DHL Wilmington Airpark – USA
2008-04-15 04:58 DHL Wilmington Airpark, OH – USA Przesyłka opuściła punkt tranzytowy DHL DHL Wilmington Airpark – USA
2008-04-15 08:18 NE Atlanta, GA – USA Przesyłka zabrana przez kuriera w celu doręczenia
2008-04-15 10:11 NE Atlanta, GA – USA Zły adres, prosimy o kontakt z DHL
2008-04-16 06:56 NE Atlanta, GA – USA Przesyłka przeznaczona do dostarczenia

Jadąc przez Stany stwierdziliśmy jak wiele dały nam amerykańskie filmy, które obejrzeliśmy. Ameryka – dziwny kraj – i wiele rzeczy może dziwić ale w większości przypadków mogliśmy stwierdzić, że przecież gdzieś już to widziałem. Z innych obserwacji można zauważyć, iż proporcje kartonu i mięsa w hamburgerach wybranych sieci fast-food są identyczne chyba na całym świecie.

Dzięki systemowi nawigacji drogowej TomTom nie mieliśmy żadnych problemów. Droga była zresztą prosta – autostrada międzystanowa #75. Przejechaliśmy m.in. przez Toledo, Dayton, Cincinati, Lexington, Richmond, Knoxville, Cleveland i Chattanooga. Z Detroit wyruszyliśmy o 10:30, na miejscu zameldowaliśmy się o 23:00.

Best Western Acworth Inn w miejscowości Acworth, okazał się bardzo fajny. Pokoje bardzo dobrze wyposażone. Co najważniejsze jednak – dostępny jest internet bezprzewodowy WiFi, dzięki któremu ta relacja znalazła się na stronie, po jej wklepaniu na PDA.

Podsumowując spędziliśmy w ciągu ostatnich 2 dni:
– 3 godziny w pociągu Poznań-Warszawa
– 9 godzin w samolocie Warszawa-Chicago
– 5 godzin w samochodzie Chicago-Detroit
– 12 godzin w samochodzie Detroit-Atlanta Jednym słowem kawał drogi i spore zmęczenie.

W czwartek od samego rana postaramy się przechwycić model, a tymczasem mówimy już dobranoc.

Zobacz galerię zdjęć z pierwszego dnia w USA.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.