Zawody SAE AeroDesign East zbliżają się wielkimi krokami. Zostało tylko 18 dni! Po miesiącach ciężkiej pracy możemy stwierdzić, że cel został osiągnięty. 22 lutego 2015r. był kolejnym dniem próby, tym razem próby ostatecznej, ponieważ już w najbliższy czwartek nasze samoloty, bezpiecznie zapakowane w skrzynie, polecą do USA. Odbierzemy je dopiero tydzień przed zawodami. Wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Nie możemy popełnić żadnych błędów. Dlatego tym bardziej dzisiejszy oblot , który odbył się na lotnisku w Bednarach, był dla nas wydarzeniem stresującym. Chociaż mieliśmy przekonanie, że wszystko zrobiliśmy najlepiej jak umieliśmy , pojawiały się niepokojące myśli: co będzie, jeśli samolot się nie wzniesie, jeśli nie wyląduje bezawaryjnie albo rozpadnie się w powietrzu…
Niedzielny poranek wydaje się zwykłym dniem. Budzimy się po zaledwie kilku godzinach snu i połowie nocy spędzonej w modelarni. Nasze myśli pędzą ku SAE Aerodesign. Czy uda się zaplanowany oblot? Zgodnie z tradycją, rankiem spotykamy się w modelarni. Rozkładamy modele, pakujemy narzędzia, sprawdzamy zawartość skrzynek, ładujemy akumulatory. Gdy jesteśmy pewni , że wszystko gotowe, wyruszamy w drogę na lotnisko w Bednarach . Dzisiaj nie brakuje nikogo z ekipy. To bardzo ważna dla nas chwila.
Gdy przybywamy na lotnisko, okazuje się , że jak zwykle jest bardzo zimno. Zmarzniemy, nie ma wątpliwości. Jednak warunki do latania są niezłe. Dziewczyny biorą się za robienie zdjęć i kręcenie filmu. Mężczyźni wyciągają narzędzia i składają Szerszenia (samolot klasy Regular). Mamy świadomość, że nasz model jest w stanie dużo osiągnąć, jednak uważamy na każdy ruch, aby nie zniszczyć efektów wielomiesięcznej pracy.
Na początku decydujemy się umieścić w samolocie połowę obciążenia. Zobaczymy, jak Szerszeń sobie poradzi. Dzisiaj pierwszy raz lecimy z podłączonym ogranicznikiem mocy, którego stosowanie jest obowiązkowe od 2014 roku. Musimy sprawdzić, w jaki sposób zmienia to parametry samolotu. Jesteśmy gotowi .
Odmierzamy długość pasa startowego określonego w regulaminie. Samolot musi wznieść się w powietrze nie przekraczając tej odległości. Maciej – pilot – oznajmia, że możemy lecieć. Wszyscy trzymamy kciuki i z zachwytem patrzymy, jak samolot się rozpędza. Bez najmniejszych problemów odrywa się od ziemi i po chwili podziwiamy Szerszenia w powietrzu. Równy przelot i miękkie lądowanie sprawiają, że na twarzach wszystkich pojawia się uśmiech.
Nie kończymy jednak oblotów. Trzeba jeszcze sprawdzić, jak Szerszeń poradzi sobie z większym obciążeniem. Podwajamy ilość stali. Gdyby coś poszło nie tak, mógłby to być ostatni raz, gdy widzimy samolot w pełni jego czaru. Nie chcemy brać pod uwagę takiej ewentualności. Czekamy. Pojawiają się pewne problemy spowodowane podłączonym do silnika ogranicznikiem. Krzysztof, Mateusz i Maciej szybko jednak znajdują rozwiązanie. Samolot zgodnie z założeniami, już po raz drugi tego dnia, startuje przed linią końcową wyznaczonego pasa startowego. Słyszymy, że steruje się go bardzo dobrze. Jesteśmy dumni! Szerszeń spisuje się świetnie.
Po drugim lądowaniu postanawiamy dołożyć jeszcze więcej stali, ponieważ chcemy sprawdzić maksymalny udźwig płatowca. Zmarznięci, zmęczeni, lecz wciąż podekscytowani zaciskamy palce, obserwując pilota i samolot. Przy takim obciążeniu może nie oderwać się od ziemi… Maciej włącza silnik. Szerszeń się rozpędza. Krzysiek obserwuje na końcu pasa startowego, czy samolot wzniesie się, nie przekraczając linii. W napięciu oczekujemy na jego znak. Po chwili dostrzegamy, jak podnosi rękę. Krzyczymy z radości! Udało się! Wystartowaliśmy zgodnie z regulaminem! Szerszeń leci z obciążeniem, które nas satysfakcjonuje. I chociaż lądowanie jest trudniejsze niż dwa poprzednie, a podwozie ugina się pod ciężarem, zaliczyliśmy próbę na 5.
Teraz czas na zdjęcie.
Kolejnym ważnym sprawdzianem jest lot Pszczoły – samolotu klasy Micro. W trakcie ostatniego oblotu wymagała jeszcze kilku poprawek w konstrukcji. W przerwie między oblotami Szerszenia Michał z Maciejem pracują nad jej złożeniem i przygotowaniem do startu z ziemi, ponieważ dzisiaj również na taki się zdecydowaliśmy.
W trakcie zawodów Pszczoła będzie startować z wyrzutu z ręki Krzyśka. Mamy nadzieję, po sukcesie Szerszenia, że szczęście nas nie opuści. Chcemy świętować również przelot Pszczoły. Maciej sprawdza działanie aparatury sterującej. Wszystko przygotowane. Ustawiamy Pszczołę na pasie startowym. Słyszymy obroty silnika. Po chwili Pszczoła jest w powietrzu. Z zadowoleniem obserwujemy, jak leci. Niestety, próba okazuje się nieudana.
Wszyscy biegniemy w stronę samolotu. Pęknięty ogon – trzeba będzie go naprawić. Chłopaki chwytają narzędzia i zmieniają złamaną część. Po kilku minutach startujemy po raz drugi. Tym razem przelot odbywa się bez zarzutów. Pszczoła ląduje, a my już wiemy, że się udało. Oba samoloty są gotowe do udziału w zawodach. Wierzymy w zwycięstwo.
Kilka miesięcy pracy nad stworzeniem dwóch samolotów przyniosło oczekiwane efekty. Za 18 dni wystartujemy w zawodach, reprezentując Politechnikę Poznańską, Poznań, Polskę. Nasze projekty – Pszczoła i Szerszeń – są dla nas już teraz powodem do dumy. Jedziemy na konkurs z przeświadczeniem, że każda minuta trudu, pracy, wyrzeczeń w SAE Aerodesign była warta swojej ceny. Bardzo ważne jest dla nas wsparcie, które otrzymujemy od przyjaciół, bliskich, czytelników naszej strony.
Jesteśmy bardzo wdzięczni za pomoc JM Rektorowi Politechniki Poznańskiej, Prezydentowi Miasta Poznań, Ministerstwu Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Dziekanom Wydziałów Budownictwa i Inżynierii Środowiska, Maszyn Roboczych i Transportu oraz Budowy Maszyn i Zarządzania, a także wszystkim życzliwym nam ludziom, bez których pomocy ten projekt nie mógłby być realizowany.
Dziękujemy za każdą chwilę, którą nam poświęcacie.